sobota, 18 maja 2013

Pomniki ku czci zwierząt

Dzieci Mruni - ciekawe, gdzie są? Mam nadzieję, że trafiły na troskliwych ludzi.
Mruczysława Szałaput z dziećmi - koty z lidzbarskiego zamku. Swoją drogą chciałabym wiedzieć  kto dał przyzwolenie obecnemu kierownikowi Muzeum Warmińskiego na wyrzucenie kotki z kociętami z zamku, przecież to był ich DOM!!! Poprzedniczką Mruni była Kicia - prawdziwa kocia dama. Mrunia swoje imię otrzymała na cześć kota Mruczysława, bohatera "Myszeidy" bpa Ignacego Krasickiego 

W nawiązaniu do przerażających doniesień na temat relacji człowiek – zwierzęta odnoszę wrażenie, że zbyt często słyszymy deklaracje upodobań. Zgodnie z nimi ludzi należałoby podzielić na tych, którzy lubią psy, bądź takich, co lubią koty itd. itp. Czytając np. o psie wyłowionym z Łyny sądzę, że trzeba byłoby dodać następną kategorię obywateli zgodną z rodzimym powiedzeniem „chłop żywemu nie przepuści”. No cóż, "człowiek małego serca jest karłem (ludzikiem), namiastką człowieka". 
Lidzbark Warmiński, miejsce spoczynku psiego pupila. Nikt nie zabroni ludziom chowac swoich zwierzęcych pupili - to naturalny odruch serca. Samorządowcy powinni raczej pomyślec o stworzeniu takiego miejsca, a nie o zakazach. Fot. I.B. Kluk
W ubiegłym roku można było obejrzeć na jednym z kanałów Discovery film dokumentalny o tragicznych wydarzeniach, jakie miały miejsce przeszło wiek temu w Stanach Zjednoczonych w związku z epidemią błonicy. Wiele dzieci zostało uratowanych dzięki psu. Do dnia dzisiejszego w nowojorskim Central Parku można zobaczyć bohaterskiego Balto, który dowiózł chorym szczepionkę. Co prawda na postumencie powinien stać Togo – przewodnik psiego zaprzęgu, który dzięki niezwykłemu instynktowi pokonał najgorszy etap lodowej przestrzeni, ale przecież chodziło o pamięć i wdzięczność!
Nowy Jork, pomnik psa Balto
Na całym świecie rozsiane są rozmaite pomniki zwierząt będące przecież ludzkimi tworami, efektami sympatii do czworonogów, wdzięczności, a czasami pamięci pewnych zdarzeń. W Park Lane w centrum Londynu księżniczka Anna odsłoniła jakiś czas temu pomnik zwierząt, które zginęły w czasie I wojny światowej, a dzięki którym przekazywano wiadomości, transportowano amunicję i sprzęt wojskowy. I nie były to psy. Czy Ktoś odważy się powiedzieć, że to pompatyczne lub śmieszne? 
Londyn
Ikoną Edynburga jest pomnik Bobbiego, psa rasy terier. Bobby był psem miejscowego policjanta Johna Graya. Po jego nagłej śmierci przez czternaście lat warował przy jego grobie. Kiedy w 1867 r., po uchwaleniu podatku za czworonogi, bezpańskie psy zaczęto wyłapywać i usypiać, podatek za Bobbiego opłacił sir William Chambers, Lord Provost Edynburga. Ufundował mu także obrożę, która jest teraz eksponowana w miejscowym Muzeum. 
Edynburg, pies Bobby
Tego typu historii spotykamy wiele także na polskim podwórku. Na bulwarach wiślanych w Krakowie, nota bene w pobliżu Wawelu i Mostu Grunwaldzkiego, stoi pomnik psa Dżoka, wyrzeźbiony przez znanego artystę prof. Bronisława Chromego.  Na pomniku napisano po polsku i angielsku: Pies Dżok. Najwierniejszy z wiernych, symbol psiej wierności… Czekał rok na nadwiślańskich bulwarach na pana, który zmarł na zawał serca. Zginał pod tramwajem – po śmierci nowej opiekunki. Pomimo oporu władz czujących inaczej pomnik stanął staraniem ludzi dobrej woli. 
Kraków, Pies Dżok
I w tej historii nieistotna była tak modna dzisiaj autokreacja lecz cechy uważane za ludzkie tj. wrażliwość, pamięć, współczucie. Chapeau bas! Duża grupa mieszkańców naszego miasta wie o wyrazach takiej pamięci i na lidzbarskim terenie.
Różne idee kierowały ludźmi, z inicjatywy których postawiono osobliwe zwierzęce symbole pamięci. We Wrocławiu, na ulicy Stare Jatki w pobliżu Rynku Głównego, ustawiono grupę rzeźb różnych zwierząt rzeźnych. Znalazły się wśród nich kogut i kury, świnie, gęś oraz zając. Obok znajduje się tablica z napisem „Ku czci Zwierząt Rzeźnych – Konsumenci”. W Wołogdzie stoją Pomnik pierwszej lampy elektrycznej, z obsikującym ją psem oraz niezwykle zadowolony Kot z ulicy Lizukowa, siedzący w zupełnie ludzkiej pozie na gałęzi po sąsiedzku z ptakiem, a w Sztokholmie – krowa ubrana w skafander kosmiczny. Nawet w Olsztynie, nad Łyną, w pobliżu placu zabaw przycupnęła żaba autorstwa Ryszarda Wachowskiego (1930–1985), ulubione miejsce spotkań młodzieży.
Obserwujemy i słyszymy opinie typu „Nie lubię psów (kotów)!”, albo twierdzenia „Nie życzę sobie tu psiaków (kociaków)!”, „Muszę kupić paralizator dla swojego psa” (nota bene obronnego – autentycznie zasłyszane). Zastanawia mnie, czy głosiciele tych idei słyszą, Co mówią! Uważamy się za społeczeństwo cywilizowane. Czy wykładnią takiego społeczeństwa jest łatwość mordowania? Ktoś powiedział, że nasz stosunek do zwierząt jest miarą naszego człowieczeństwa. Zwierzęta wnoszą w nasze życie radość i wiarę, że oddanie i przywiązanie nie są pustymi frazesami. Skoro duża cześć „dorosłej” populacji jest już stracona, uczmy tej wiary najmłodszych. Toruński Filuś został tak wygłaskany przez idące do szkoły dzieci, że błyszczy z daleka, ale nikomu z miejscowych władz nie przyszło do głowy ogrodzenie figurki. 
Toruń, Filuś. Fot. I.B. Kluk
Żyjmy tak, aby i o nas można było napisać jak o Czerwonym Psie z portu w Dampier (w Australii): „[pomnik] Wzniesiony przez wielu przyjaciół, których pozyskał w trakcie swej włóczęgi”

Charlottenburg, Król Fryderyk II zamierzał "spocząć" wśród swoich prawdziwych wiernych przyjaciół - psów. Oczywiście grono wiedzących i czujących lepiej nie dopuściło do "takiej profanacji". Fot. I.B. Kluk

A swoją drogą pręgierz przydałby się nie tylko w Toruniu! Postuluję, im mniejsze miasto, tym większy pręgierz!!!
Zwierzęta często występują w sztuce. Ostatnio w Lidzbarku Warmińskim, na terenie tzw. oranżerii odkryto malowidła - na pierwszy rzut oka są to alegorie, być może wyobrażenia 4 żywiołów, datowane na 1. ćw. XVIII w. Wśród nich jest oracz - symbol ZIEMI i delfin - symbol WODY. 
Oranżeria czyli "domek w ogrodzie" biskupów warmińskich w Lidzbarku Warmińskim. Fragment odkrytych malowideł - oracz, alegoria ziemi?! Fot. I.B. Kluk, 2013, stan przed scaleniem kolorystycznym 
Oranżeria czyli "domek w ogrodzie" biskupów warmińskich w Lidzbarku Warmińskim. Fragment odkrytych malowideł - delfin, którego obejmuje chłopiec-satyr - alegoria wody?! Fot. I.B. Kluk, 2013, stan przed scaleniem kolorystycznym
Kilka lat temu widziałam pomnik z psami na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie - na grobie Teresy z Kłosowskich (1809–1870) i Józefa (1804–1877) Iwanowiczów leżą dwa psy Pluto i Nero –  jako symbole wierności i przywiązania. Opowieść o Pluto i Nero zrodziła się w okresie powojennym (jest nie do sprawdzenia) [o tej historii czytaj w: Stanisław Sławomir Nicieja, Cmentarz Łyczakowski we Lwowie w latach 1786–1986, Wydawnictwo Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk – Łódź 1989, s. 84–85]. 
Lwów, cmentarz Łyczakowski - Pluto i Nero
W Highgate Cementery w Londynie stoi pomnik z rzeźbą wielkiego psa leżącego przed grobem Thomasa Sayersa (1826–1865), mistrza świata, ostatniego z wielkich bokserów na gołe pięści. W trakcie jego pogrzebu ponad 100 000 ludzi utworzyło żywy szpaler od miasta Camden. Środkiem jechał powozik, służący na co dzień bokserowi, a na siedzeniu obok „miejsca pana” warował jego pies - mastif "Lew". 
Londyn, pomnik boksera Thomasa Sayersa
A kto powiedział, że zwierzęta nie myślą? 
Psi filozof zaobserwowany w parku w Krasiczynie


środa, 1 maja 2013

Wniebowzięcie ze Świętej Lipki

Muzealnicy, historycy sztuki, archiwiści, konserwatorzy - ich specjalności uzupełniają się, a współpraca przynosi zazwyczaj bardzo dobre efekty. Badania pozwalają nie tylko na odtworzenie oryginału, ale dostarczają m.in. materiału do celów promocyjnych. A jak powszechnie wiadomo promocja we współczesnym świecie jest dźwignią handlu. 
Konserwacja poparta badaniami archiwalnymi i ikonograficznymi wzbogaca naszą wiedzę na temat sztuki regionu. Dobrym przykładem jest sanktuarium maryjne w Świętej Lipce, gdzie od kilku lat trwają we wnętrzu prace konserwatorskie. Ogląd obrazów w ołtarzu głównym stał się możliwy w momencie rozpoczęcia przy nim prac konserwatorskich. Na prośbę konserwatora podjęłam wówczas badania ikonograficzne, tak istotne dla ewentualnego ustalenia środowiska artystycznego, w którym obrazy powstały, i wskazania wpływów artystycznych poprzez ustalenie pierwowzoru przedstawienia. 

Wniebowzięcie Marii Obraz z trzeciej kondygnacji ołtarza głównego w sanktuarium  maryjnym w Świętej Lipce

O scenie Nawiedzenia z drugiej kondygnacji ołtarza głównego już pisałam (jest to kopia według Federico Baroccio (ok. 1528–1612). Teraz kolej na obraz z trzeciej kondygnacji -  przedstawienie Wniebowzięcia Marii Panny. Zarówno w ewangeliach jak i Dziejach Apostolskich brak informacji na temat śmierci Marii, matki Jezusa. Wobec braku źródeł temat znalazł uzupełnienie i rozwinięcie w apokryfach. W sztuce europejskiej przedstawienie spopularyzował w "Złotej legendzie" Jakub de Voragine (ok. 1230-1298): "Wtedy dusza Maryi wstąpiła w ciało, wyszła z grobu pełna chwały i wzniosła się do niebiańskiej siedziby, prowadząc ze sobą chóry anielskie". Opowieść zainspirowała całą rzeszę artystów. 
El Greco (1541-1614), Wniebowzięcie Marii, 1577 r.
Maria pokazana z półksiężycem pod stopami jako niewiasta z wizji św. Jana

Giovanni Francesco Barbieri zw. Guercino (1591-1666), Wniebowzięcie Marii

Obraz ze Świętej Lipki jest bliski przedstawieniu Guido Reniego (1575, Bolonia–1642, Bolonia). Ten znakomity włoski malarz epoki baroku, uczeń Carraccich (w latach 1594–1598 studiował w Accademia del Naturale) namalował kilka wersji Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Nota bene w kompozycji Guido Reniego widoczne są wpływy jego mistrza. 
Annibale Carracci (1560–1609), 1600 r.
Santa Maria del Popolo, Rzym 
Artysta namalował scenę Wniebowzięcia Marii w kilku wariantach. Można je obejrzeć w kościele w Castelfranco Emilia w prowincji Modena (z 1627 r. - reprodukcja z lewej strony), w Musée des Beaux-Arts w Lyonie (z 1637 r., po prawej u dołu) i w zbiorach Alte Pinakothek w Monachium (z 1642 r. - po prawej, fotografia górna). O zainteresowaniu tematem świadczą liczne zachowane autorskie rysunki, a także prace innych autorów oraz niezliczone ryciny, które przyczyniły się do rozpowszechnienia przedstawienia (zob. zbiory Luwru, British Museum w Londynie - tam dobrej klasy artystycznej miedzioryt autorstwa Giovanniego Antonio Lorenzini zwanego Fra Antonio (1665–1740). 
U dołu obrazu ze Świętej Lipki, bezpośrednio pod Marią widoczny jest sarkofag, otoczony przez dziesięciu apostołów – świadków zdarzenia – według Złotej legendy nieobecny był św. Tomasz (w miejsce Judasza został powołany Maciej, zob. Dziej Apostolskie 1, 15–26 [Uzupełnienie grona dwunastu]). Niewykluczone, że w wypadku rozbudowanej kompozycji obrazu świętolipskiego nastąpiło połączenie dwóch wzorów. W innej kompozycji Guido Reniego, namalowanej do kościołów w Bolonii i Genui, występuje w scenie Wniebowstąpienia „dolna strefa”, którą tworzą apostołowie skupieni wokół sarkofagu

Francesco Bruni (ur. ok. 1660) według Guido Reni, Wniebowzięcie Marii

Nicolas Poussin (1594–1665), Wniebowzięcie Marii, 1650 r.

Carlo Maratta (1625-1713), Wniebowzięcie Marii


sobota, 27 kwietnia 2013

Akant - z warsztatu muzealnika c.d.

I jeszcze trochę ornamentu z terenu dawnych Prus: 
Górowo Iławeckie, dawny kościół ewangelicki
Fragment stropu ze sceną Zesłania Ducha Świętego – wokół przedstawienia ornament regencyjny dat. po 1720 r.
Fot. Grzegorz Kumorowicz, Olsztyn
Górowo Iławeckie, dawny kościół ewangelicki, empora z 1911 r. malowana przez Wilhelma Blaue z Kassel, dekoracja  nawiązująca do ornamentu renesansowego. Pośrodku herby fundatorów Otto Heinricha von Schwerina z linii Walsleben-Wildenhoff (z heraldycznej prawej) i Agnes von Lehndorff z linii na SztynorcieFot. Grzegorz Kumorowicz, Olsztyn
Strop kościoła w Gudnikach (po 1731 r.). Fot. Grzegorz Kumorowicz, Olsztyn



poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Akant - z warsztatu muzealnika

W ostatnich latach na naszym terenie odkrywane są znakomite malowidła na ścianach, sklepieniach, stropach, w podłuczach okien. Aż żal, że nie ma środków finansowych na publikacje, by móc pokazać obecny stan badań. 
Na początek coś z ornamentyki roślinnej - AKANT. W naturze to mało atrakcyjna roślina. Kiedy byłam w Rzymie na przełomie kwietnia i maja akant porastał większość trawników. Był szarawy i wyschnięty (w południe temperatura sięgała 45oC), ale kształt dużych liści był rzeczywiście inspirujący. Nie dziwi więc popularność akantu w ornamentyce od czasów starożytnej Grecji i Rzymu. Oto kilkanaście rodzimych przykładów wybranych dla konserwatorów prowadzących prace w Gutkowie: 

Lidzbark Warmiński, zamek, krużganek I kondygnacji.
Dekoracja malarska wokół portalu prowadzącego do Wielkiego Refektarza Fot. Iwona B. Kluk 2013 r.

Frombork, malowidła ścienne w przyszpitalnej kaplicy św. Anny, datowane na lata 1507–1519.Fot. Iwona B. Kluk 2012 r.

Frombork, malowidła ścienne w przyszpitalnej kaplicy św. Anny, datowane na lata 1507–1519.
Fot. Iwona B. Kluk 2012 r.

Lidzbark Warmiński, zamek, kapitularz. Fot. Iwona B. Kluk 2011 r.

Lidzbark Warmiński, zamek, kapitularz. Dekoracja ścienna w podłuczu wnęki okiennej
Fot. Iwona B. Kluk 2011 r.

Morąg, zamek, polichromia stropu (pocz. XVII w.).
Fot. Magdalena Bartoś, 2008 r.

Zob. Magdalena Bartoś, Polichromie stropu na zamku w Morągu, Spotkania z zabytkami  nr 7, 2008

Lidzbark Warmiński, zamek, kredens. Dekoracja sklepienia
Fot. Iwona B. Kluk 2011 r.


Lidzbark Warmiński, zamek, Wielki Refektarz – dekoracja okna północnego fundacji bpa Szembeka (1724–1740). Fot. Iwona B. Kluk 2011 r.

Orneta, kościół parafialny p.w. św. Jana, dekoracja chóru muzycznego fundacji bpa Szembeka (1738). Fot. Iwona B. Kluk, 2000 r.

Gutkowo, kościół p.w. św. Wawrzyńca. Odkryta polichromia sufitu. Fot. Justyna Dzieciątkowska, Olsztyn


piątek, 19 kwietnia 2013

Nawiedzenie ze Świętej Lipki

Piękna pogoda sprzyja zwiedzaniu i poznawaniu historycznej Warmii. Miejscem godnym szczególnego polecenia jest sanktuarium maryjne w Świętej Lipce  choćby z uwagi na polichromie Jana Macieja Meyera, malarza z Lidzbarka Warmińskiego. 
Mnie interesują źródła ikonograficzne, a o nich zazwyczaj autorzy nie piszą. Wiele "warmińskich" obrazów powstało w oparciu o wzory graficzne. Kilka lat temu muzeum pozyskało do swoich zbiorów ciekawy album rycin, które stanowiły materiał do pracy nieznanego z nazwiska malarza. Znalazły się tam grafiki głównie z ośrodka artystycznego w Augsburgu, ale na dwóch z nich znajdują się autografy malarzy z Królewca. 
Zwiastowanie
Rycina ze zbiorów Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie
W Świętej Lipce jest duże pole do popisu dla wielbicieli i znawców ikonografii. Dwa lata temu wskazałam - na potrzeby dokumentacji konserwatorskiej - wzór graficzny dla jednego z obrazów  z ołtarza głównego – sceny Nawiedzenia

Źródło przedstawienia znajduje się w Ewangelii św. Łukasza (1, 39–56): „39 A Maryja wybrała się w tym czasie i wyruszyła z pośpiechem w góry do pewnego miasta (przynależącego do pokolenia) Judy. 40 Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. 41 A gdy pozdrowienie Maryi usłyszała Elżbieta, poruszyło się dziecię w jej łonie, ona zaś, napełniona Duchem Świętym, zawołała w uniesieniu wielkim: 42 Jesteś błogosławiona wśród niewiast, błogosławiony także owoc twojego łona. 43 Skądże mi to (szczęście), że oto sama Matka Pana mojego przychodzi do mnie? 44 Gdy tylko zabrzmiał w uszach moich głos twojego pozdrowienia, poruszyło się radośnie dziecię w moim łonie. 45 O, błogosławiona jesteś za to, żeś uwierzyła w spełnienie wszystkiego, co Pan ci powiedział. […]”. 

Nawiedzenie występuje zarówno w cyklach maryjnych, jak i chrystologicznych. Często stanowiło pendant do Zwiastowania, jako ideowe uzupełnienie sceny i naturalną kontynuację opowieści. Najstarsze znane nawiedzenie pochodzi z V w. n.e. i znajduje się na tzw. „skrzynce z Werden” – obecnie w zbiorach Victoria and Albert Museum w Londynie (czytaj: M. Biernacka, Nawiedzenie, w: Maryja Matka Chrystusa. Ikonografia nowożytnej sztuki kościelnej w Polsce, t. I, Warszawa 1987, s. 146). W dobie kontrreformacji, z uwagi na wzrost znaczenia kultu NMPanny, popularne były sceny z dzieciństwa i młodości Marii. We wnętrzach kościelnych eksponowano obrazy pokazujące narodzenie Marii, prezentację w świątyni, zaślubiny ze św. Józefem, zwiastowanie i nawiedzenie. Tego typu cykle maryjne znajdują się m.in. w Łowiczu (kolegiata, przypisywane T. Dolabelli), Krakowie (kościół mariacki), czy w Świętej Lipce (kościół, malowidła ścienne w nawie bocznej autorstwa Jana Macieja Meyera z lat 1722–1727).

Ołtarz główny z bazyliki mniejszej Nawiedzenia NMP w Świętej Lipce jest trzykondygnacyjny ze zwieńczeniem. W pierwszej kondygnacji ołtarza znajduje się wizerunek Matki Boskiej Świętolipskiej, w drugiej został umieszczony wspomniany obraz Nawiedzenia, w trzeciej – Wniebowzięcie Marii. W glorii zwieńczenia być może pierwotnie znajdowała się figura Matki Bożej w chwale


Pierwowzorem obrazu świętolipskiego było Nawiedzenie św. Elżbiety przez Marię Federico Barocci (ok. 1528, Urbino–1612). Oryginał z lat 1583–1586, namalowany farbami olejnymi na płótnie o wymiarach 285x187 cm, znajduje się w kościele Santa Maria in Vallicella w Rzymie, w ołtarzu, w kaplicy p.w. Nawiedzenia (ilustracja z lewej). Przedstawienie zostało rozpowszechnione w grafice – por. miedzioryt rytowany przez Gysberta van Veen (ur. 1588) według Federico Barocci, egzemplarz w zbiorach Gabinetu Rycin Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego (ilustracja z prawej - www.artnet.com/artists/gysbert+(gilbert)...veen/past-auction-results). 

Kompozycję obrazu zbudowano wzdłuż dwóch przecinających się przekątnych. Na pierwszym planie, z prawej stoi służąca, która w prawej dłoni trzyma koszyczek, w którym dwa kogutki, lewą podtrzymuje pelerynę. Analogicznie z lewej mężczyzna (św. Józef), pokazany en trois-quatre w prawo, podnosi z ziemi tobołek. Centralnie, na styku przekątnych, namalowano stojące na schodach, obejmujące się, Marię i Elżbietę. Za plecami stojącej na stopniu wyżej Elżbiety, pokazanej na wprost en trois-quatre w prawo, widoczna – w arkadzie – weduta; Maria, lewą stopą na niższym podeście, ukazana z lewego profilu. Na prawo od kobiet, z otwartych drzwi, wychodzi na powitanie kapłan Zachariasz – mąż Elżbiety i krewny Marii.
W odróżnieniu od pierwowzoru osiołka namalowanego z lewej strony kompozycji, którego łeb jest widoczny za plecami pochylonego Józefa, zastąpiono w obrazie świętolipskim martwą naturą złożoną z kwiatów w wazie. W trakcie konserwacji ujawniły się tu odautorskie poprawki (św. Józef został domalowany, zaś spod autorskich zmian widoczne są gzymsy). 

niedziela, 14 kwietnia 2013

Symbolika konwalii

Omawiając symbolikę kwiatów podkreśla się, że w sztuce XVIII wieku zrozumienie dla znaczenia poszczególnych kwiatów było ograniczone z uwagi na przemiany historyczno-obyczajowe. Za przykład może posłużyć uroczy portrecik dziewczynki z rodziny zu Dohna w zbiorach olsztyńskiego muzeum. Dziewczynka została na nim pokazana we wnętrzu saloniku, stojąca przy krzesełku, na którym rozsypano kwiaty - róże, tulipany, narcyzy, goździki. Wydaje się, że kwiaty stanowią jedynie dekorację, ale zastanawiają białe lilie - symbol czystości i niewinności - trzymane przez dziecko w lewej rączce. Symbolika przypadkowa, czy świadoma? A może po prostu nawiązanie do tradycji. 
Nieznany malarz z terenu Prus Wschodnich, Portret dziewczynki z rodu zu Dohna, 3. ćw. XVIII w.
Zbiory Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie
W sztuce najpopularniejszymi kwiatami o wymowie symbolicznej są lilie i róże. W sztuce chrześcijańskiej były atrybutem Marii. Wskazywały na jej pochodzenie z królewskiego rodu. W średniowieczu róża przysługiwała dziewicom. Lilie symbolizowały zaś czystość, niewinność i dziewictwo (analogicznie do róży). Stąd lilia występuje często w scenach zwiastowania. 
Pieter Perret według Heyndricka Withoucka, Zwiastowanie, 1590 r.
Archanioł Gabriel trzyma w dłoni lilię, dodatkowo w wazonie stoją kwiaty maryjne - lilie i róże
Zbiory Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie
Lilie kilkakrotnie wymieniono w Biblii. W Pieśni nad pieśniami czytamy: 
"Jam narcyz Saronu, lilia dolin [konwalia?]. 
Jak lilia pośród cierni, tak przyjaciółka ma pośród dziewcząt" (2, 1-2), 
czy 
"Mój miły jest mój, a ja jestem jego, on stada swe pasie wśród lilii" (2, 16). 
W Ewangelii św. Mateusza znajduje się cytat, który jest symbolicznym wyrażeniem ufności pokładanej w Bogu
"Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną, nie pracują ani nie przędą. 
A powiadam Wam: nawet Salomon w całej chwale swojej nie był tak przyodziany, jak jedna z nich" (Mt 6, 28-29)
W Deesis - przedstawieniu tronującego Chrystusa w towarzystwie Marii i Jana - Jezus Chrystus jest pokazany jako władca i sędzia Wszechświata. Z jego ust wychodzi miecz - symbol władzy ziemskiej i lilia - odpowiednik dla władzy duchowej. 
Deesis. Malowidło ścienne w kapitularzu zamku w Lidzbarku Warmińskim
Lilia jest atrybutem świętych. Widzimy ją w wizerunkach Katarzyny - zarówno Aleksandryjskiej, jak i Sieneńskiej, Józefa, Antoniego itd. 
Św. Dominik
Niedawno poproszono mnie o konsultację. Chodziło o przedstawienie św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Zazwyczaj jest przedstawiana z narzędziami jej męki, tj. mieczem (którym ją ścięto), kołem (na którym ją łamano) i palmą męczeńską przysługującą wszystkim męczennikom za wiarę chrześcijańską. 
Św. Katarzyna Aleksandryjska
Jednak na konsultowanym obrazie św. Katarzyna Aleksandryjska trzyma w dłoni oprócz palmy męczeńskiej, lilie i konwalie. Konwalia była w symbolice roślinnej odpowiednikiem właśnie lilii. Umieszczenie ich razem świadczy o pewnej kompilacji znaczeń charakterystycznej dla sztuki XIX wieku. 

To w 1833 r. wydano we Francji książkę „Le language des fleurs”. Zawarte w niej niektóre treści są nadal czytelne. Dotyczy to m.in. białych lilii, które zgodnie z tradycją symbolizowały czystość. I w takim znaczeniu występuje jako atrybut św. Katarzyny. Tyle tylko, że przedstawienie św. Katarzyny Aleksandryjskiej jest kopią wcześniejszego obrazu, sądząc po ornamencie na szacie być może XVI-wiecznego
Konwalia majowa od wieków była wykorzystywana jako roślina lecznicza. W średniowieczu była nazywana lilium convallium (patrz Pieśń nad pieśniami) - do dzisiaj nazwa przetrwała w języku angielskim (lily of the Valley). Pięknym przykładem połączenia symboliki róży, lilii i konwalii jest korona Marii w ołtarzu z katedry św. Bawona w Gandawie namalowanym przez Jana van Eycka (1425-33). 

Konwalie znajdujemy również na portretach XVI-wiecznych. Przykładem choćby kobiece wizerunki w zbiorach Courtauld Gallery w Londynie (w połączeniu z bratkiem), Oskar Reinhart Museum w Winterthur, czy Wallraf-Richartz Museum w Kolonii. 
Konwalia występuje czasami w przedstawieniach Marii z Dzieciątkiem Jezus. Przykładem "Madonna z czyżykiem" Albrechta Dürera (1506), w którym mały Jan Chrzciciel podaje Marii bukiecik konwalii, symbol zbawienia świata. Konwalie stanowią tu analogię do Biblii, którą przytrzymuje Maria drugą dłonią, a w której znajduje się zapowiedź nadejścia zbawiciela. 

Nota bene patrząc na ten obraz przypominają mi się strofy z bajki biskupa warmińskiego  Ignacego Krasickiego "Ptaszki w klatce"

„Czegóż płaczesz? - staremu mówił czyżyk młody -
Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody”.
„Tyś w niej zrodzon - rzekł stary - przeto ci wybaczę;
Jam był wolny, dziś w klatce - i dlatego płaczę”.
[Czyżyk, podobnie jak szczygieł, był chętnie hodowany dla jego głosu. Szczygieł był postrzegany jako atrybut małego Jezusa]

A propos symboliki lilii. W zbiorach olsztyńskiego muzeum znajduje się wizerunek młodej damy, której towarzyszy nagie dziecko w wieńcu laurowym. 
Nieznany malarz z dawnych Prus Wschodnich, Portret kobiety z dzieckiem
Zbiory Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie
Wzorowany na siedemnastowiecznych portretach holenderskich został przypuszczalnie namalowany pod koniec tego stulecia, choć wizerunek nagiego dziecka (amorka?) jest datowany nieco później. Dziecko podaje kobiecie kwiat, który identyfikuję z lilią złotogłów (łac. lilium martagon). Skojarzenie dziecka z amorkiem jest o tyle uzasadnione, że w alchemii lilium martagon była rośliną poświęconą Marsowi.