Wiosna! Jakże upragniona i oczekiwana pora roku. Wszystko budzi się do życia - ptaki śpiewają, słoneczko przygrzewa coraz mocniej, zaczynają kiełkować nasiona, drzewa i krzewy wypuszczają pąki, a krew żywiej krąży i wszystko napawa optymizmem. Ale dla mnie najcudowniejszymi zwiastunami wiosny są pierwsze kwiaty. Nie dziwi mnie uwielbienie wiosny przez starożytnych (anesterie, zob. "Róże wstydu, lilie czystości"). Ponadczasowo brzmią strofy Homera: "Śniegi przeminęły, trawy ruń kiełkuje, drzew trzepoczą listki, zieleń ziemi taje, mkną rzeki wesołe wśród brzegów urwistych" (Diffugere nives), albo "Już wiatry wiosnę zwiastują, igrają morską falą, podmuch z Tracji dmie w żagli płótna, już rzeki nie huczą, śnieg wilgnie, łąka taje - wiosna nagli" (Iam veris comites).
Postacią uosabiającą Wiosnę była z pewnością urocza boginka, o której pisał w swoich Metamorfozach Owidiusz. Przez
starożytnych Greków była nazywana CHLORIS. W starożytnym Rzymie utożsamiano z nią FLORĘ. Chloris (Flora) była małżonką Zefira (Favoniusa), bożka wiatru
wschodniego, który zapowiadał nadejście wiosny. Boski małżonek uczynił z niej boginię
roślin, która obok Afrodyty (Wenus) była uważana za boginkę kwiatów i
radości wiosennej. Jeżeli ktoś nie zna tej pięknej miłosnej historii wystarczy zajrzeć do Parandowskiego!
![]() |
Malarstwo egejskie - lilie i jaskółki Fresk z tzw. Xeste Beta w Akrotiri na Therze (Santorini) dat. przed 1627 r. p.n.e. |
![]() |
Wiosna czyli Dziewczyna zrywająca kwiaty Malowidło ścienne. Stabie, I w.n.e. |
![]() |
Wenus. Malowidło ścienne z Pompejów |
![]() |
Sandro Botticelli (1445-1510), La Primavera (fragment), 1482 r. Wiosna z naręczem kwiatów, na prawo od niej - Chloris i Zefir Florencja, Galeria Uffizi |
W XVI i XVII w. Flora stała się symbolem pory wiosennej, młodzieńczości, wegetatywnej siły natury i miłości. U Carla van Mandera była przedstawiana jako pani wszystkich kwiatów oraz bohaterka przypowieści o konieczności korzystania z wiosny i młodości, bo "stare róże znane są jedynie z kolców".
W Iconologii Cesarego Ripy Flora była alegorią przyjemności, radości i młodości. C. Ripa opisał ją jako "dziewczątko w wieńcu z borówek, z rękami pełnymi rozmaitego kwiecia, obok siebie ma kilkoro igrających młodych zwierząt. Maluje się ją dziewczęciem, gdyż Wiosnę nazywa się dzieciństwem roku" (wyd. Kraków 1992, s. 330-331). Odnoszę nieodparte wrażenie że ten fragment stał się inspiracją dla Andrzeja Sapkowskiego w opisie Lille w opowiadaniu "Kraniec świata" (z serii o Wiedźminie): "Przez porastające polanę trawy szła - nie, nie szła - płynęła ku nim Królowa, promienna, złotowłosa, płomiennooka, zachwycająca Królowa Pól udekorowana girlandami kwiatów, kłosów, pęków ziół. U jej lewego boku dreptał na sztywnych nogach jelonek, u prawego szeleścił wielki jeż".
W galerii holenderskiej Muzeum Warmii i Mazur są eksponowane dwa portrety, w których czytelne są odniesienia do Flory. Na pierwszym z nich przedstawiono Marię van Nassau z linii Oranje, córkę Fryderyka Henryka i Amalii zu Solms-Braunfels,
W Iconologii Cesarego Ripy Flora była alegorią przyjemności, radości i młodości. C. Ripa opisał ją jako "dziewczątko w wieńcu z borówek, z rękami pełnymi rozmaitego kwiecia, obok siebie ma kilkoro igrających młodych zwierząt. Maluje się ją dziewczęciem, gdyż Wiosnę nazywa się dzieciństwem roku" (wyd. Kraków 1992, s. 330-331). Odnoszę nieodparte wrażenie że ten fragment stał się inspiracją dla Andrzeja Sapkowskiego w opisie Lille w opowiadaniu "Kraniec świata" (z serii o Wiedźminie): "Przez porastające polanę trawy szła - nie, nie szła - płynęła ku nim Królowa, promienna, złotowłosa, płomiennooka, zachwycająca Królowa Pól udekorowana girlandami kwiatów, kłosów, pęków ziół. U jej lewego boku dreptał na sztywnych nogach jelonek, u prawego szeleścił wielki jeż".
W galerii holenderskiej Muzeum Warmii i Mazur są eksponowane dwa portrety, w których czytelne są odniesienia do Flory. Na pierwszym z nich przedstawiono Marię van Nassau z linii Oranje, córkę Fryderyka Henryka i Amalii zu Solms-Braunfels,
Gerard van Honthorst, Portret Marii van Nassau-Oranje (1642-1688), ok. 1653 r. Zbiory Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie |
na drugim - Annę Marię Radziwiłłównę, córkę Janusza Radziwiłła i Katarzyny z Potockich, zamężną z Bogusławem Radziwiłłem.
![]() |
Caspar Netscher, Portret Anny Marii Radziwiłł (1640-1667), ok. 1665 r. Zbiory Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie |
Co ciekawe obie postaci są w pewien sposób "połączone". Bogusław Radziwiłł, tak barwnie opisany na kartach "Potopu" przez Henryka Sienkiewicza (t. 1, Państwowy Instytut Wydawniczy 1980, s. 347-349), swojego czasu starał się o rękę Marysi Orańskiej (jego bratanica miała wówczas lat osiemnaście). Sądzę jednak, że progi były dla niego zbyt wysokie, choć Sienkiewicz pisał, że "swatali go sami królestwo francuscy, Maria Ludwika polska, książę Oranii i wuj elektor brandenburski".
Symbolika kwiatów jest na obu wizerunkach bardzo bogata. Obok wszechwładnej róży na portretach obu kobiet występuje peonia (piwonia)
interpretowana jako „róża bez kolców”.
Pojawia się także narcyz opisany przez Owidiusza w Metamorfozach (Narcyz i Echo): „Już stos wzniesiono ze smolnego drzewa, przygotowano mary. Ale nigdzie nie ma ciała. Zamiast niego znajdują nimfy kwiat barwy szafranu, z płatkami białymi wokoło”. Na Portrecie Anny Marii Radziwiłłówny występuje narcyz poeticus, natomiast na Portrecie Marii Orańskiej – narcyz trąbkowy niewłaściwie nazywany żonkilem. Nazwa narcyza pochodzi od greckiego słowa narkao, co znaczy „usypiam”, z uwagi na jego intensywny zapach. Był symbolem zwodzenia i uśpionego pragnienia. Starożytni Grecy sadzili narcyzy na grobach, na znak pokrewieństwa śmierci i snu. Źródło metafory znajdujemy w micie o porwaniu Persefony (Prozerpiny). Persefonę, jako królową Tartaru i małżonkę Hadesa (Plutona), przedstawiano siedzącą „na tronie w wieńcu z narcyzów, pośród duchów piekielnych, trzymającą w dłoni pęk maków” (symbolu rozpaczy).
W obu portretach występują również anemony. Nazwa kwiatu pochodzi od greckiego słowa anemos tzn. wiatr. W starożytnej Grecji anemony były symbolem przemijania, a źródłem była tragiczna historia śmierci Adonisa – ukochanego Wenus, opisana w Metamorfozach przez Owidiusza (zginął w czasie polowania na dzika, a zrozpaczona bogini zamieniła jego krew w purpurowo-czerwony kwiat).
Wymownym atrybutem Marii van Nassau jako Flory jest wianuszek trzymany w dłoniach, który odnosi się do jej dziewictwa, gdyż „dziewictwo jest niczym innym jak kwiatem, który gdy zerwany szybko, całe swoje piękno i powab zatraca”. Porównanie wianka do dziewictwa pochodzi z ówczesnej poezji miłosnej.
(fragment wiersza Do Celii Bena Jonsona (1572-1637) w tłum. Jerzego S. Sito)
To poetycki odpowiedni sentencji "Nie splamiona sława słodsza od róży"!
Pojawia się także narcyz opisany przez Owidiusza w Metamorfozach (Narcyz i Echo): „Już stos wzniesiono ze smolnego drzewa, przygotowano mary. Ale nigdzie nie ma ciała. Zamiast niego znajdują nimfy kwiat barwy szafranu, z płatkami białymi wokoło”. Na Portrecie Anny Marii Radziwiłłówny występuje narcyz poeticus, natomiast na Portrecie Marii Orańskiej – narcyz trąbkowy niewłaściwie nazywany żonkilem. Nazwa narcyza pochodzi od greckiego słowa narkao, co znaczy „usypiam”, z uwagi na jego intensywny zapach. Był symbolem zwodzenia i uśpionego pragnienia. Starożytni Grecy sadzili narcyzy na grobach, na znak pokrewieństwa śmierci i snu. Źródło metafory znajdujemy w micie o porwaniu Persefony (Prozerpiny). Persefonę, jako królową Tartaru i małżonkę Hadesa (Plutona), przedstawiano siedzącą „na tronie w wieńcu z narcyzów, pośród duchów piekielnych, trzymającą w dłoni pęk maków” (symbolu rozpaczy).
W obu portretach występują również anemony. Nazwa kwiatu pochodzi od greckiego słowa anemos tzn. wiatr. W starożytnej Grecji anemony były symbolem przemijania, a źródłem była tragiczna historia śmierci Adonisa – ukochanego Wenus, opisana w Metamorfozach przez Owidiusza (zginął w czasie polowania na dzika, a zrozpaczona bogini zamieniła jego krew w purpurowo-czerwony kwiat).
Wymownym atrybutem Marii van Nassau jako Flory jest wianuszek trzymany w dłoniach, który odnosi się do jej dziewictwa, gdyż „dziewictwo jest niczym innym jak kwiatem, który gdy zerwany szybko, całe swoje piękno i powab zatraca”. Porównanie wianka do dziewictwa pochodzi z ówczesnej poezji miłosnej.
„Wieniec wysłałem ci różany,
Nie tyle dla twej chwały,
Co sądząc raczej, iż przy tobie
Utrzyma wdzięk swój cały;
Ledwieś oddechem swym ogrzany
Odesłać mi kazała,
Rośnie i wonią ogród zdobi,
Którąś mym różom
dała.” (fragment wiersza Do Celii Bena Jonsona (1572-1637) w tłum. Jerzego S. Sito)
To poetycki odpowiedni sentencji "Nie splamiona sława słodsza od róży"!
![]() |
Giuseppe Arcimboldo (1526/27-1593), Wiosna - z serii Cztery Pory Roku, 1563 r. Wiedeń, Kunsthistorisches Museum |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz