Dzieci Mruni - ciekawe, gdzie są? Mam nadzieję, że trafiły na troskliwych ludzi. |
W nawiązaniu do przerażających doniesień na temat relacji człowiek – zwierzęta odnoszę wrażenie, że
zbyt często słyszymy deklaracje upodobań. Zgodnie z nimi ludzi należałoby
podzielić na tych, którzy lubią psy, bądź takich, co lubią koty itd. itp. Czytając
np. o psie wyłowionym z Łyny sądzę, że trzeba byłoby dodać następną kategorię
obywateli zgodną z rodzimym powiedzeniem „chłop żywemu nie przepuści”. No cóż, "człowiek małego serca jest karłem (ludzikiem), namiastką człowieka".
W ubiegłym roku można było obejrzeć na
jednym z kanałów Discovery film dokumentalny o tragicznych wydarzeniach, jakie
miały miejsce przeszło wiek temu w Stanach Zjednoczonych w związku z epidemią
błonicy. Wiele dzieci zostało uratowanych dzięki psu. Do dnia dzisiejszego w
nowojorskim Central Parku można zobaczyć bohaterskiego Balto, który dowiózł
chorym szczepionkę. Co prawda na postumencie powinien stać Togo – przewodnik
psiego zaprzęgu, który
dzięki niezwykłemu instynktowi pokonał najgorszy etap lodowej przestrzeni, ale
przecież chodziło o pamięć i wdzięczność!
Nowy Jork, pomnik psa Balto |
Na całym świecie rozsiane są rozmaite
pomniki zwierząt będące przecież ludzkimi tworami, efektami sympatii do
czworonogów, wdzięczności, a czasami pamięci pewnych zdarzeń. W Park Lane w
centrum Londynu księżniczka Anna odsłoniła jakiś czas temu pomnik zwierząt,
które zginęły w czasie I wojny światowej, a dzięki którym przekazywano
wiadomości, transportowano amunicję i sprzęt wojskowy. I nie były to psy. Czy
Ktoś odważy się powiedzieć, że to pompatyczne lub śmieszne?
Londyn |
Ikoną Edynburga jest
pomnik Bobbiego, psa rasy terier. Bobby był psem miejscowego policjanta Johna
Graya. Po jego nagłej śmierci przez czternaście lat warował przy jego grobie.
Kiedy w 1867 r., po uchwaleniu podatku za czworonogi, bezpańskie psy zaczęto
wyłapywać i usypiać, podatek za Bobbiego opłacił sir William Chambers, Lord Provost Edynburga. Ufundował mu
także obrożę, która jest teraz eksponowana w miejscowym Muzeum.
Edynburg, pies Bobby |
Tego typu
historii spotykamy wiele także na polskim podwórku. Na bulwarach wiślanych w
Krakowie, nota bene w pobliżu Wawelu i Mostu Grunwaldzkiego, stoi pomnik psa
Dżoka, wyrzeźbiony przez znanego artystę prof. Bronisława Chromego. Na pomniku napisano po polsku i angielsku: Pies Dżok. Najwierniejszy z
wiernych, symbol psiej wierności… Czekał rok na nadwiślańskich bulwarach
na pana, który zmarł na zawał serca. Zginał pod tramwajem – po śmierci nowej
opiekunki. Pomimo oporu władz czujących inaczej pomnik stanął staraniem ludzi
dobrej woli.
Kraków, Pies Dżok |
I w tej historii nieistotna była tak modna dzisiaj autokreacja lecz
cechy uważane za ludzkie tj. wrażliwość, pamięć, współczucie. Chapeau bas! Duża grupa mieszkańców naszego
miasta wie o wyrazach takiej pamięci i na lidzbarskim terenie.
Różne idee kierowały ludźmi, z inicjatywy
których postawiono osobliwe zwierzęce symbole pamięci. We Wrocławiu, na ulicy
Stare Jatki w pobliżu Rynku Głównego, ustawiono grupę rzeźb różnych zwierząt rzeźnych. Znalazły
się wśród nich kogut i kury, świnie, gęś oraz zając. Obok znajduje się tablica
z napisem „Ku czci Zwierząt Rzeźnych – Konsumenci”. W Wołogdzie stoją Pomnik pierwszej lampy elektrycznej, z
obsikującym ją psem oraz niezwykle zadowolony Kot z ulicy Lizukowa, siedzący w zupełnie ludzkiej pozie na gałęzi
po sąsiedzku z ptakiem, a w Sztokholmie – krowa ubrana w skafander kosmiczny. Nawet
w Olsztynie, nad Łyną, w pobliżu placu zabaw przycupnęła żaba autorstwa
Ryszarda Wachowskiego (1930–1985), ulubione miejsce spotkań młodzieży.
Obserwujemy i słyszymy opinie typu „Nie
lubię psów (kotów)!”, albo twierdzenia „Nie życzę sobie tu psiaków
(kociaków)!”, „Muszę kupić paralizator dla swojego psa” (nota bene
obronnego – autentycznie zasłyszane). Zastanawia mnie, czy głosiciele tych idei
słyszą, Co mówią! Uważamy się za
społeczeństwo cywilizowane. Czy wykładnią takiego społeczeństwa jest łatwość
mordowania? Ktoś powiedział, że nasz stosunek do zwierząt jest miarą naszego
człowieczeństwa. Zwierzęta
wnoszą w nasze życie radość i wiarę, że oddanie i przywiązanie nie są pustymi
frazesami. Skoro duża cześć „dorosłej” populacji jest już stracona, uczmy tej
wiary najmłodszych. Toruński Filuś został tak wygłaskany przez idące do szkoły
dzieci, że błyszczy z daleka, ale nikomu z miejscowych władz nie przyszło do
głowy ogrodzenie figurki.
Toruń, Filuś. Fot. I.B. Kluk |
Żyjmy tak, aby i o nas można było napisać jak o
Czerwonym Psie z portu w Dampier (w Australii): „[pomnik] Wzniesiony przez wielu przyjaciół,
których pozyskał w trakcie swej włóczęgi”.
A swoją drogą pręgierz przydałby się nie tylko w Toruniu! Postuluję, im mniejsze miasto, tym większy pręgierz!!!
Zwierzęta często występują w sztuce. Ostatnio w Lidzbarku Warmińskim, na terenie tzw. oranżerii odkryto malowidła - na pierwszy rzut oka są to alegorie, być może wyobrażenia 4 żywiołów, datowane na 1. ćw. XVIII w. Wśród nich jest oracz - symbol ZIEMI i delfin - symbol WODY.
Kilka lat temu widziałam pomnik z psami na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie - na grobie Teresy z Kłosowskich (1809–1870) i Józefa
(1804–1877) Iwanowiczów leżą dwa psy Pluto i Nero –
jako symbole wierności i przywiązania. Opowieść o Pluto i Nero zrodziła się w okresie
powojennym (jest nie do sprawdzenia) [o tej historii czytaj w: Stanisław Sławomir Nicieja, Cmentarz Łyczakowski
we Lwowie w latach 1786–1986, Wydawnictwo Zakładu Narodowego im.
Ossolińskich, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk – Łódź 1989, s. 84–85].
Oranżeria czyli "domek w ogrodzie" biskupów warmińskich w Lidzbarku Warmińskim. Fragment odkrytych malowideł - oracz, alegoria ziemi?! Fot. I.B. Kluk, 2013, stan przed scaleniem kolorystycznym |
Lwów, cmentarz Łyczakowski - Pluto i Nero |
W Highgate Cementery w Londynie stoi pomnik z rzeźbą
wielkiego psa leżącego przed grobem Thomasa Sayersa (1826–1865), mistrza
świata, ostatniego z wielkich bokserów na gołe pięści. W trakcie jego pogrzebu
ponad 100 000 ludzi utworzyło żywy szpaler od miasta Camden. Środkiem jechał
powozik, służący na co dzień bokserowi, a na siedzeniu obok „miejsca pana”
warował jego pies - mastif "Lew".
Londyn, pomnik boksera Thomasa Sayersa |